czwartek, 12 listopada 2015

Rozdział IV

Otworzyłam leniwie oczy i od razu coś mnie przeraziło, nie byłam już w swoim pokoju lecz w jakimś dziwnym miejscu. Musiało minąć kilka chwil zanim ta informacja dotarła do mojego mózgu, a ja ją przetrawiłam.Wstałam z wilgotnej trawy.Mój wzrok nikogo nie napotkał. Poczułam chłód i przerażenie. Znajdowałam się przed ogromnym budynkiem. Na wejściu do niego widniał napis "Tylko na tle demona anioł jest aniołem...". Kiedy tylko moja dłoń spoczęła na grubych metalowych drzwiach dostałam gęsiej skórki. Zdziwiłam się jeszcze bardziej kiedy ujrzałam jasno złote światło wydobywające się z pod mojej dłoni. Teraz to przeraziłam się już nie na żarty. Z całych sił próbowałam ją zabrać  ale jakaś  siła mi to uniemożliwiła. Chciałam krzyczeć, wołać o pomoc lecz nie zdobyłam się na żaden dźwięk. Poprzestałam na swoich działaniach widząc że i tak nic nie wskóram w tej sprawie. Nie mięło kilka sekund kiedy poczułam dziwne ciepło bijące od głównego wejścia. Światło zaczęła zanikać a na jego miejscu pojawił się napis Camille Katherine McBride. Przez moją głowę przelatywały najróżniejsze myśli. Zanim się obejrzałam zaczęło kręcić mi się głowie, pojawiły się mroczki przed oczami już wiedziałam co to oznacza i nie myliłam się upadłam na podłogę i straciłam przytomność. Później usłyszałam jedynie głos mężczyzny.
-Znajdę cię Camillo i znowu będziemy razem.
Wstrząs jaki wtedy przeżyłam był nie do opisania znałam ten głos sama nie wiem skąd ale go poznawałam ale nie to napawało mnie strachem lecz to że chce mnie z powrotem.
W przestrachu otworzyłam szybko oczy, próbowałam uspokoić własny oddech co nie było takie łatwe. To wszystko. Ten budynek, napis,tajemniczy głos było jedynie snem a raczej koszmarem. Kiedy udało mi się już uspokoić wzięłam mój telefon i zobaczyłam godzinę. Była dopiero 6:00 rano. Wiedziałam że i tak już nie zasnę więc udałam się do szafy w poszukiwaniu jakiś cuchów. Już po chwili wybrałam dla siebie pewien komplet. Z ubraniami wparowałam do łazienki wzięłam odświeżający prysznic i włożyłam na siebie czystą bieliznę oraz dżinsowe spodenki i czarną bluzkę. Podeszłam do lustra i zajęłam się włosami. Nadal nie mogłam się przyzwyczaić do tego niebieskiego pasma.  Postanowiłam związać włosy w kłosa i zrobić lekki makijaż. Po skończonych czynnościach wyjęłam buty z pułki i je włożyłam. Wzięłam jeszcze tylko mój telefon którego schowałam do tylnej kieszeni moich spodenek. Schodziłam już ze schodów kiedy dostał się do mnie zapach świeżo pieczonych naleśników trochę się zdziwiłam zawsze  śniadanie jadło się u nas o 8:00-9:00. Weszłam do kuchni gdzie zobaczyłam mojego wujka z patelnią w dłoni.
-Hej Cami- powiedział jak zawsze uśmiechnięty i pełen radości
-Dzień dobry- zmusiłam się do lekkiego uśmiechu. Wcale nie było mi do śmiechu z powodu narastającej niewiedzy.
-Siadaj zaraz wszystko będzie gotowe- rzucił kolejnego naleśnika na talerz.
-Nie dziękuję. Nie jestem głodna. Wujku czy mogę cię o coś zapytać?- odparłam
-Jasne mała pytaj o co chcesz-odparł nie przerywając swojej czynności.
-Co się stało z moją matką?-powiedziałam szybko
Rick zdezorientowany odwrócił się do mnie. Nie przypuszczał że będę chciała rozmawiać o mamie. Odłożył patelnie i usiadł koło mnie.
-A co miało by się stać. Myślałam że Jazon opowiadał ci o mojej siostrze. Ale jeśli chcesz wiedzieć to była niezwykłą kobietą straszni mi ją przypominasz tak samo uparta i zadziorna. Zaśmiał się na wspomnienie jej. Poznała twojego ojca i się zakochała a później pojawiłaś się ty. Niestety przy porodzie nastały komplikacje i ona um...
-Nie kończ-powiedziałam
Nastała dość niezręczna cisza między nami.
-Wiem że ona nie zgięła. Ojciec mi to powiedział w dniu moich szesnastych urodzin. Ja chcę poznać prawdę a nie jakąś bajeczkę!- nie potrafiłam opanować emocji które we mnie buzowały. Złość, niewiedza ale również i żal wszystkie najbliższe osoby kłamią mi w żywe oczy.
-Powiedział ci coś jeszcze?- zapytał
-Nie nic mi nikt nie chce powiedzieć! Dlaczego wszystko przede mną ukrywacie?! Nie jestem już dzieckiem!- wstałam od stołu i zaczęłam krzyczeć.
-To jest bardziej skomplikowane niż sądzisz. Kiedy Jazon wróci wszystko ci wyjaśni- powiedział z spuszczoną głową.
-A ty nie możesz mi wszystkiego wytłumaczyć?- zapytałam już spokojniejszym tonem
-Przykro mi Cami ale nic nie mogę zrobić. Wytrzymaj jeszcze trochę potem Jazon wróci i wszystko ci wyjaśni- powiedziawszy to wyszedł. 
Odechciało mi się jeść. Poszłam  do swojego pokoju. Przez kolejne godziny nie robiłam nic nadzwyczajnego, rozmyślałam. Uznałam że poczekam na ojca w końcu za niedługo miał wrócić z powrotem i wytłumaczyć mi wszystko.
By Kama 

Ps.: Kochani bardzo was przepraszam za dość długą nieobecność. Straciłam wenę a potem doszła do tego jeszcze szkoła :/ lecz teraz wróciłam i mam nadzieje że  uda mi się i Max szybko napisać kolejny rozdział ;) 
Ps.: Rozdział bez zdjęć (dodam jakieś  prawdopodobnie w piątek) 
Ps.: Mam nadzieje że jeszcze ktoś  tu jest! :D 
//Kama i Max



11 komentarzy:

  1. Świetny rozdział! Czekam na następny! Pisz szybko ;))

    nobody-is-normal.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję wile znaczy dla mnie twój komentarz i postaram się z Max jak najszybciej zacząć pracę nad 5 rozdziałem. Pozdrawiam! :***

      Usuń
  2. Jestem tu pierwszy raz i myślę że ten blog jest całkiem fajny. Będę wchodzić.
    Pozdrawiam
    Silie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszymy że mamy nową czytelniczkę :D
      Również pozdrawiamy! ^_^

      Usuń
  3. Dodaj jak najszybciej kolejny 😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym tygodniu mam nadzieje że uda się nam dodać jeszcze jeden rozdział ;)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Rozdział jest już pisany więc za niedługo się pojawi :)

      Usuń